poniedziałek, 18 marca 2013

Zarażony Sakiewicz


Warchoły wybrały się na Węgry. "Gazeta Polska" wraz z publicystą Sakiewiczem (Tomasz), który ma zaplutą dykcję. Mówi i pluje na język polski. A jak pisze, pluje na Polskę.

Tak to warchoły mają. Wybrali się, aby świętować jakieś uroczystości węgierskie. Warchoły wybrały się PKP i dojrzeli spisek. Pociągi pod specjalnym nadzorem ugrzęzły w zaspach śnieżnych i zimie.

Warchoł Sakiewicz od razu wystąpił przeciw Polsce: demokratycznie wybrane władze polskie na tego, który ledwie posługuje się językiem polskim, zasadziły się. Kto chciałby oglądać takiego na kurdupla intelektu. Donald Tusk nie ma co robić i zasadza się na liliputów.

Kto rodzi takich zaprzańców, jak Sakiewicz? A gdyby wybrał się warchoł do generała Franco do Hiszpanii, to tym bardziej utknąłby w zaspach śnieżnych i mrozie. Warchoł nie potrafi przeczytać w kalendarzu, że jest zima. Liliput sądzi, że ktoś zasadza się na jego zaplutą polszczyznę.

Czysty sowiet Sakiewicz. Jeździ pociągami, jak Lenin, który Rosji przywiózł syfilis komunizmu. Co przywiózł Sakiewicz z Węgier, bądź z Hiszpanii, do której by się wybrał, gdyby za mordę trzymał Hiszpanów Franco?

Jaką francę przywiózł Sakiewicz? Zarażony nienawiścią do Polaków i Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz