Przy głosowaniu nad projektami ustaw o związkach partnerskich PO ujawniło zupełnie nową twarz. Nieoczekiwaną dla wyborców.
Do tej pory Platforma była definiowana, jako partia środka, liberalna.
Jakie jej obecnie winno być miano? Na Zachodzie partie konserwatywne dawno zaakceptowały związki partnerskie, a nawet w swoich szeregach mają prominentnych polityków nie kryjących swoich preferencji seksualnych.
W Polsce nadal jest to temat tabu.
Dlatego tak się stało, jak się w stało ze związkami partnerskimi. W szeregach liberalnej partii, za jaką chce uchodzić PO, jest 25 liberałów i 150 konserwatystów. Tak rozłożyły się głosy w kwestii związków partnerskich.
Co o tym może myśleć wyborca? Otóż wśród tych, którzy głosowali za odrzuceniem prac nad projektami ustaw o związkach partnerskich jest rzeczywiście wielu liberałów, ale opowiedzieli się, jak nakazywała chwila. Po prostu okazali się posłami bez charakteru - oportunistami. Proponuję, aby PO przyjęła inną nazwę, adekwatną do swoich głosowań i zachowań. W miejsce "Obywatelska" wstawić "Oportunistyczna".
Wszak tak będzie z kolejnymi kontrowersyjnymi - a ważnymi społecznie - sprawami, jak in vitro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz